Pamięci Władysławy Wiwatowskiej

Koło Gospodyń Wiejskich w Brzezinach – Betulanki w okresie lipiec – grudzień 2020 r. realizowało projekt „Ocalić od zapomnienia” dofinansowany z programu Działaj Lokalnie. W ramach projektu zorganizowano cztery tematyczne, profesjonalne sesje zdjęciowe. Każda z nich miała wyjątkowy, niepowtarzalny charakter. Uczestnicząc w kolejnych sesjach odkrywaliśmy fragmenty historii naszej maleńkiej miejscowości.

Sesja pt. „Nauka i zabawa” pozwoliła spojrzeć na stary zapomniany budynek byłej szkoły w całkiem innym świetle.

W tym miejscu chcemy przytoczyć informacje jakie uzyskały w 2003 roku uczennice Gimnazjum w Szydłowie: Edyta Makowska, Iwona Walkowicz, Monika Jaros pochodzące z Brzezin, od Pani Genowefy Szymańskiej, żyjącej w Brzezinach, w latach 1917–2012. Informacje te zostały opublikowane w szkolnej gazetce – „Gimzetce” zredagowanej przez Panią Dyrektor Dorotę Kowalczewską–Spetel. Władysława Wiwatowska – nauczycielka o „wielkim sercu”.

Urodziła się w 1883 roku. W roku 1910 przybyła do Brzezin z Warszawy aby uczyć dzieci wiejskie. Była jedyną nauczycielką, więc uczyła wszystkich przedmiotów. Mieszkała w prywatnym domu u Pani Genowefy Szymańskiej, aktualnie mieszkającej w Brzezinach.

Mimo upływu czasu kobieta wciąż wyraźnie wspomina wyjątkową nauczycielkę.

Pani Władysława wraz z mieszkańcami wsi wysunęła inicjatywę wybudowania szkoły. Gmina wyraziła zgodę na tę propozycję, jednak nie zatrudniła odpowiednich pracowników do jej budowy. Pani Władysława wraz z obywatelami Brzezin musiała sama podjąć ciężką pracę.

W roku 1911 ukończono budowę szkoły, w tym czasie Brzeziny znajdowały się w zaborze rosyjskim. Gdy tylko Pani Wiwatowska rozpoczęła pracę w nowej szkole, musiała uczyć w języku narzuconym przez zaborcę. Była to wyjątkowa osoba, która mimo zakazu potajemnie uczyła ojczystego języka. Pomagała w potrzebie dzieciom i biednym ludziom, czyniła to bezinteresownie. Wszystkim okazywała wielkie serce, troszczyła się o sprawy wsi, chciała jak najlepiej dla jej mieszkańców. Dawała ludziom cenne rady nie oczekując nic w zamian. Po ośmiu latach samotnej pracy, gdy skończyła się pierwsza wojna światowa i Polska odzyskała niepodległość, władze przysłały jej do pomocy trzech nowych nauczycieli.

W wieku 49 lat zachorowała na raka i w grudniu 1932 roku zmarła, zostawiając po sobie wdzięczność i ciepłe wspomnienia. Mimo upływu lat pamięć o niej nie przeminęła. Władysława Wiwatowska była wspaniałą osobą, która rozumiała innych i nie bała się im pomagać. Dzięki swoim zasługom upodobniła się do „miłosiernego Samarytanina o wielkim sercu”.

Edyta Makowska, Iwona Walkowicz, Monika Jaros.

Pamięć o Władysławie Wiwatowskiej jest wciąż żywa wśród najstarszych mieszkańców Brzezin, wiele osób potwierdza, że słyszało od rodziców, dziadków opowieści o jej ogromnym poświęceniu. Pani Władysława nie tylko uczyła, ale również kupowała za swoją skromną pensję lekarstwa dla chorych, opiekowała się dziećmi z najbiedniejszych rodzin, wspomagała te rodziny finansowo czy pomagała prowadzić buchalterię w miejscowym sklepie.

Z jej inicjatywy w 1911 r. został postawiony budynek, w którym funkcjonowała szkoła przez 89 lat, zamknięta w 2000 r. na skutek reformy edukacji. Budynek szkoły przetrwał burzliwe czasy II wojny światowej. Podczas wojny mieszkańcy Brzezin zostali wysiedleni, ze względu na przebiegającą w pobliżu linię frontu, ich domy rozebrano, drewniane bale i deski posłużyły Niemcom do umocnienia okopów. Budynek szkoły jako jedyny nie został przeznaczony do rozbiórki, nie uległ także zniszczeniu podczas działań wojennych.

Budynek, który ma 109 lat posłużył jako tło sesji zdjęciowej „Nauka i zabawa” podczas, której dzieci pisały piórem z metalową stalówką, grały w gumę, robiły papierowe samolociki, strzelały z procy, wchodziły po drabinie, czytały bajki wydane w 1965 r., świetnie się bawiły, były naturalne, swobodne, były sobą.

KGW Brzeziny

Wiele jest w Polsce budynków, które cierpliwie czekają na swój renesans. Mamy nadzieję, że dla naszej szkoły przyjdą jeszcze lepsze czasy.

Jedna z refleksji jaka nasuwa się nam czytając historię Władysławy Wiwatowskiej. „Jeśli jedna kobieta żyjąca w bardzo ciężkich i trudnych czasach mogła zrobić wiele dobrego, to czy my możemy mieć powody by nie działać?”…

Serdecznie podziękowania składamy Wytwórni Fotografii Artystycznej J. Zbytek za miło spędzony czas, pomysłowość, super podejście do dzieci i piękne zdjęcia.

Więcej informacji na naszej stronie: https://kgwbrzeziny.pl/
Zarząd KGW w Brzezinach